Ten post nie był planowany. Wynikł ze względu na kilka słów napisanych pod postem z opisem ostatniej mojej torby.
Mianowicie jedna z dziewczyn odwiedzających mój blog zapytała mnie czy mogłabym umieścić kurs "krok po kroku" jak wykonać taką torbę. Nie mam absolutnie pretensji o to, że zapytała. Bo w zasadzie dlaczego miałaby nie zapytać kiedy w internecie krąży pełno tutoriali jak coś zrobić od początku do końca? I o to mi właśnie chodzi.
Całkiem niedawno rozmawiałam z pewną osobą na ten temat. Obie prowadzimy warsztaty w całkiem odmiennych dziedzinach, więc sprawa dotyczy nie tylko papierowej wikliny. Wtedy w każdym kiosku czy saloniku prasowym ukazało się pismo, w którym był kurs decoupage dla początkujących. Dla osoby, która prowadzi warsztaty tego typu kursy odbierają chętnych. To samo z umieszczanymi w sieci tutorialami, a jest ich pełno.
Absolutnie rozumiem sytuację kiedy ktoś mieszka z dala od artystów i rękodzielników, którzy prowadzą tego typu kursy. I trudno jest komuś przyjechać specjalnie na kurs. I wiem, że nie każdego na to stać. Ale chciałabym aby ktoś zrozumiał też ludzi takich jak ja. Prowadzimy warsztaty bo przede wszystkim lubimy pracować z ludźmi. Poza tym chętnie dzielimy się swoimi umiejętnościami i wskazówkami z zainteresowanymi. I naprawdę szczerze zarażamy miłością do twórczości wszelakiej. Ale czas poświęcony na naukę kogoś i wysiłek włożony w organizację i prowadzenie zajęć musi w jakiś sposób być zrekompensowany. I ja osobiście nigdy w internecie nie umieszczę żadnego kursu zdjęcie po zdjęciu.
Na koniec jeszcze tylko dodam, że w moim programie warsztatów nie umieszczę zajęć z wykonania torby wg mojego pomysłu. Długo szukałam swojego niepowtarzalnego kształtu... naprawdę długo. I kiedy już odkryłam to co będzie mnie wyróżniać długo pracowałam nad tym aby wyglądało to dobrze i było zrobione naprawdę dobrze. Jeśli ktoś zajmuje się papierową wikliną odpowiednio długo i jest na wysokim stopniu zaawansowania na pewno domyśli się jak to zostało zrobione. Ale ufam, że taka osoba będzie na tyle doceniała swoją i czyjąś pracę, że nie pokusi się o kopiowanie.
Ja jestem za tym aby się inspirować czyimiś pomysłami i przekuć je na swój własny sposób a nie aby bezmyślnie kogoś kopiować czy podrabiać i podpisywać się pod czyimiś pomysłami.
Żeby nie było, że słucham jedynie swojego "widzi mi się" zapraszam do dyskusji pod tym postem. Zależy mi na Waszej szczerości.
ps. I krótka informacja: 9 września br. (niedziela) w Białostockim Muzeum Wsi odbędzie się rodzinna niedziela z moim udziałem. Impreza zaczyna się o 12 i potrwa ok. 4 godzin po czym będzie ognisko, przy którym będzie można upiec sobie kiełbachę :) oczywiście prowiant własny, ale sądzę, że nie jest to duży koszt. Można przyjść samemu albo z dzieciakami i upleść swój własny prosty koszyk. Po więcej informacji zapraszam na stronę Skansenu.