Niedziela. 28.10.2012
Pociąg relacji Wrocław Główny - Białystok.
10 godzin podróży (łomatkoicórko! dobrze, że nie było opóźnienia bo kto normalny wytrzymałby więcej w jednym pociągu?)
Pasek-patyczek-rurka-klej, pasek-patyczek-rurka-klej... nienormalna jestem chyba, żeby w pociągu kręcić rurki - ale co robić kiedy podróż taka długa a ja ostatnio w niedoczasie :P
Nakręcilam! jakieś 600 rurek! mało czy dużo? trochę niewygodnie i kręgosłup pobolewał więc musiałam robić przerwy na "Paryż na widelcu" Stephen'a Clarke.
***
Dla niewtajemniczonych: jest to jedna z książek o tym jak to Brytyjczycy nie rozumieją się z Francuzami. Aby zrozumieć o co chodzi polecam czytać w odpowiedniej kolejności:
1. "Merde! Rok w Paryżu"
2. "Merde! W rzeczy samej"
3. "Merde! Chodzi po ludziach"
4. "M jak Merde!"
Tak gdzieś po drugiej książce można zrobić sobie przerwę na "Jak rozmawiać ze ślimakiem, czyli 10 przykazań jak zrozumieć Francuzów"
No i po tych wszystkich 5. książkach dopiero ten "Paryż na widelcu". Jeszcze przede mną najnowsze "1000 lat wkurzania Francuzów"
Polecam tę serię całym sercem! Traktuje o tym jak Brytyjczyk wyjeżdża do Francji aby założyć tam sieć angielskich herbaciarni. A jak wiadomo od wieków Brytyjczycy i Francuzi to mieszanka wybuchowa. Jest to komedia z kąśliwym dowcipem tak dalece trafnym, że często czytelnik śmieje się w głos ku zdziwieniu otoczenia. Chociaż raz się wzruszyłam :P Historia Paula Westa okrzyknięta została "Męskim odpowiednikiem <Dziennika Bridget Jones>" i już nie mogę doczekać się ekranizacji. A serię odkryłam dzięki człowiekowi o tajemniczym pseudonimie "Dziad Paryski" z zapisków w innym życiu.
ps. "merde" w języku francuskim znaczy ni mniej ni więcej tylko "gówno" chociaż w książce nie uraczycie, na szczęście, tzw. dowcipu kloacznego.
***
No i teraz mam z czego wyplatać po kilkudniowej przerwie na drugim końcu Polski :D